Molly Brown, 2012, rozbicie na skałach, osada Cambelas (Portugalia)
(Postanowienie Izby Morskiej w Gdyni z dnia 05 lipca 2012 r. Sygn. WM-G-32/11)
Izba Morska przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku z siedzibą w Gdyni, po rozpoznaniu na posiedzeniu w dniu 05 lipca 2012 r., sprawy rozbicia s/y Molly Brown na skalistym wybrzeżu w okolicy osady Cambelas w Portugalii, 27 października 2012 r.¹)
postanawia:
1. umorzyć postępowanie;
2. koszty pokryć z budżetu Państwa.
Uzasadnienie
S/y Molly Brown (kecz typu SPARHAWK CAT 42; dł. 11,80 m; szer. 4,00 m; port macierzysty Gdańsk; rok budowy 1984; pow. żagli 98,5 m², pomocniczy silnik spalinowy 48 KM) z kapitanem Tadeuszem D. (lat 71, jachtowy sternik morski od 1967 r.) oraz załogantem Markiem Z. (lat 60), wyszedł 21.10.2011 r. z mariny Angra de Heroismo w Tereceira na Azorach²) do Lizbony. Nawigację kapitan prowadził używając GPS.
W trakcie rejsu jacht napotkał wichurę o sile 9°B, wysokie fale i ograniczoną widzialność. W nocy z 25 na 26 października, rozdarł się grotżagiel wykluczając dalsze jego użycie.
W dniu 27 października, pod wieczór, gdy jacht szedł na silniku kursem 210° wzdłuż wybrzeża Portugalii, przy wietrze W by N – 7°B i dobrej widzialności, kapitan polecił uzupełnić kończące się paliwo.
W trakcie przepompowywania go ze zbiornika zapasowego przez znajdujący się w podłodze kokpitu wlew, jacht zalały duże fale. Woda dostała się do zbiornika głównego i spowodowała jego zatrzymanie³).
Wskutek tego jacht zdryfował w strefę przyboju. W odległości ok. 0,5 Mm od brzegu, kapitan polecił rzucić kotwicę. Kiedy M. Z. to zrobił, jej lina zaplątała się na pokładzie. Gdy próbował ją uwolnić, kotwica chwyciła, a lina zacisnęła się na jego lewej dłoni, obrywając opuszek kciuka. Ponieważ nie zdołał niezabezpieczonej liny obłożyć, wysunęła się za burtę. Kapitan starał się znoszony na ląd jacht ustawić do niego dziobem, żeby tak wysztrandować, a jego kolega wystrzelił dwie czerwone race.
Jacht osiadł na skalistym dnie, na pozycji 39° 04,86’ N i 009° 25,07’ W, w odległości umożliwiającej samodzielne opuszczenie go oraz dotarcie załogi na brzeg. Tam po chwili przybyli ratownicy ze straży pożarnej w Torres Vedras i zabrali żeglarzy do miejscowego szpitala.
Jacht pozostawiony na skałach w trudno dostępnym miejscu, wskutek działania fal uległ całkowitemu zniszczeniu.
Zastępca Delegata Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej stwierdził, że wskutek utraty wszelkich dokumentów jachtu, może oprzeć się tylko na wyjaśnieniach jego załogi oraz portugalskich władz policyjnych i portowych w Cascais, które przyczyn wypadku dopatrzyły się w zdarzeniach o charakterze losowym. Mając zaś na uwadze brak zainteresowania poszkodowanego prowadzeniem sprawy przez IM, wniósł o niekierowanie jej na rozprawę.
Zaznaczył jednak, że kapitan jachtu jest w pewnym stopniu winien niedochowania dbałości i należytej troski o przygotowanie jachtu do rejsu, a w jego trakcie o zamocowanie liny kotwicznej. Izba Morska uznała powyższe stanowisko za trafne i wobec niecelowości rozpoznania sprawy, na podstawie art. 23. 1. u. o i.m. umorzyła postępowanie, a na podstawie art. 55. tejże, orzekła o kosztach.
_________________________
¹) Tak w oryginale. Oczywista pomyłka. Powinno być 2011 r. – Przyp. J. Z.
²) Tak w oryginale. Powinno być: Angra do Heroismo na azorskiej wyspie Terceira – Przyp. J. Z.
³) Tak w oryginale. Chodzi zapewne o zatrzymanie silnika. – Przyp. J. Z.