Ringo, 1967, wywrócenie się – śmierć 4 członków załogi, Zalew Wiślany
/Orzeczenie Izby Morskiej w Gdyni z 28.X.1967 r. WMG 124/67/
Obóz żeglarski na Zalewie Wiślanym — Brak kwalifikowanego kierownictwa i zła organizacja obozu – Wyjście jachtu na Zalew bez zbiorników wypornościowych – Nadmierna ilość załogi – Przekroczenie dozwolonego rejonu żeglugi – Burza – Silny wiatr – Wywrócenie się jachtu – Strzelanie czerwonych rakiet – Brak obserwacji z lądu – Utonięcie całej załogi – Opóźniona akcja ratownicza – Rażące zaniedbania komendanta obozu i kierownika jachtu – Zalecenia.
T e z y
1.Podobnie jak kapitan morskiego statku handlowego, kierownik jachtu przed wyjściem i w drodze obowiązany jest dbać, aby jacht był zdatny do żeglugi, w szczególności by odpowiadał wymaganiom wynikającym z przepisów i zasad dobrej praktyki żeglarskiej co do bezpieczeństwa jachtu, obsadzenia go właściwą załogą, należytego wyposażenia i zaopatrzenia.
- Kierownik jachtu dopuszcza się rażącego zaniedbania, jeżeli wychodzi z obsadą i wyposażeniem niezgodnym z dokumentami jachtu lub przekracza rejon żeglugi określonej dla jachtu.
- Jacht, który wbrew jego dokumentom nie został wyposażony w zbiorniki wypornościowe, nie posiada dostatecznej zdolności żeglugowej.
- Gdy jacht nie wraca w oznaczonym czasie do przystani i brak o nim wiadomości, bosman przystani powinien niezwłocznie wszcząć poszukiwania.
I. Przebieg wypadku
1. Związek X zorganizował od 3.07.1967 r. obóz żeglarski u ujścia rzeki Baudy, w odległości 1,5 km od Zalewu Wiślanego. Przystań zaś zlokalizowano u ujścia tej rzeki, lecz nad Zalewem. Uczestniczyło w obozie 31dziewcząt i chłopców w wieku od 12 do 20 lat oraz 7 osób pełniących funkcje kierownicze i instruktorskie. Komendantem był Y /lat 24, patent sternika jachtowego/. Obóz dysponował m. in. 3 jachtami, o rejonie żeglugi ograniczonym do 1 Mm od lądu. Jednym z nich był Ringo, jola mieczowa typu “Słonka”, dług. 4,75 m, szer. 1,52 m, 10 m żagla, zbud. w r. 1964. Jacht ten posiadał ważne świadectwo zdolności żeglugowej podczas wiatru do 4 B i stanie morza 3, przy obsadzie jachtu co najwyżej 3 członkami załogi i wyposażeniu w środki przewidziane w tym świadectwie. Do prowadzenia jachtu upoważniony był żaglarz z uprawnionego klubu.
W dniu 20. 07 krótko przed godz. 1200 z przystani obozu wyszły na Zalew 2 jachty: ŻÓŁW i MARA, kierując się do miejscowości Piaski. Miejscowość ta położona jest na przeciwległym brzegu Zalewu w odległości 4,5 Mm od przystani obozu. Jacht MARA prowadził komendant obozu.
W tym samym czasie za zgodą komendanta obozu na Zalew wyszedł również RINGO. Jacht prowadził Z., (lat 17, patent żeglarza), pełniący funkcję instruktora obozu. Pozostałą załogę stanowiło 3 uczestników obozu, wszyscy w wieku 15 lat, bez stopni żeglarskich, posiadający karty pływackie. Ubrani byli tylko w spodenki kąpielowe. Jedynie prowadzący jacht miał długie spodnie. Jacht wg zastrzeżenia komendanta miał żeglować na oznaczonym -przez niego akwenie w pobliżu brzegu i powrócić na kolację (godz. 19. 00 — 20. 00).
Ringo wyposażony był w 3 kamizelki ratunkowe-kapokowe z kołnierzami i 1 pas kapokowy bez kołnierza. Zabrano też rakietnicę i paczkę 5 naboi rakietowych. Jacht ten, podobnie jak MARA, nie posiadał pojemników wypornościowych.
W tym czasie był wiatr SSE lub SE ok .4-5 B, stan zalewu 2-3, temp. wody + 21, 9 C
Ringo po raz ostatni widziano ok. godz.12.00. Jacht żeglował w pobliżu brzegu w kierunku Tolkmicka. MARA i ŻÓŁW powróciły ok. godz. 1700 z Piasków do przystani obozu. W drodze powrotnej nie napotkały jednak Ringo, chociaż powinien był żeglować mniej więcej na wysokości przystani obozowej.
Ok. godz. 18.00 wiatr z kierunków południowych zmienił kierunek na N, a następnie na NW. Siła wiatru wzrosła do 5-6 B, w porywach do 7 B. Widzialność była bardzo słaba, wystąpiły wyładowania atmosferyczne i opady deszczu.
Krótko przed deszczem z RINGO, który znajdował się wtedy na NNW od Fromborka w nieustalonej odległości od brzegu wystrzelono 2 czerwone rakiety. Przyczyną tego było bądź postrzępienie żagli wskutek szkwalistego wiatru, zalanie, bądź też wywrócenie się jachtu. Rolnik, który pracując na polu rakiety te zauważył, nie powiadomił o tym nikogo. Sądził, że w ten sposób nawołują się rybacy. W obozie nikt rakiet nie zauważył.
Komendant obozu nie podjął poszukiwań jachtu. Przypuszczał, że jacht schronił się przed burzą w porcie Tolkmicko, ponieważ słyszał w obozie, że prowadzący ów jacht ma tam krewnego, u którego mógł zanocować. Nie wykluczając jednak, że jacht mógł się wywrócić, sądził, że załoga strzelałaby wtedy rakiety. Komendant zdawał sobie sprawę, że w razie wywrócenia się jachtu nie można go ponownie postawić na wodzie, wskutek braku pojemników wypornościowych. W przystani nie wystawiono służby obserwacyjnej.,
Ok. godz. 2330 z Ringo wystrzelono 3 pozostałe rakiety. Przypadkowy świadek; który je we Fromborku zauważył, sądził, że wystrzelili je żołnierze WOP i również o tym nikomu nie zgłaszał. Rakiet tych i poprzednich nie zauważyła brzegowa służba obserwacyjna.
W godzinach rannych dnia następnego członek obozu wysłany z polecenia komendanta do Tolkmicka stwierdził, że w porcie tym nie było Ringo. W akcji ratownictwa nie zgłosił zaginięcia jachtu, nie prosił też o wszczęcie poszukiwań. Ok. godz. 11-12 zgłosił o tym komendantowi obozu. Dopiero ok. godz. 1530 o zaginięciu RINGO dowiedział się bosman portu we Fromborku od wysłańca komendanta obozu. Nieco wcześnie; na poszukiwania Ringo z obozu na Zalew wyszedł ŻÓŁW.
O godz. 1620, natychmiast po otrzymaniu wiadomości z Bosmanatu Portu w Tolkmicku wyszedł na poszukiwanie Ringo ktr/rat. ELŻUNIA.
Ok. godz. 1600 motorowa łódź patrolowa w drodze z Piasków do Fromborka w odległości ok. 1 Mm od tej ostatniej miejscowości odnalazła przewrócony na burtę Ringo. Ponieważ załodze tej łodzi nie udało się jachtu postawić, przyholowano go po upływie ok. 1,5 godziny, do Fromborka. Łódź ta, wraz z 5 łodziami rybackimi, wyszła ponownie na poszukiwanie załogi.
Między godz. 1800 a 1900 w odległości ok. 1 Mm od płd. brzegu na wysokości Św. Kamienia odnaleziono zwłoki trzech członków załogi jachtu. Wszyscy mieli na sobie prawidłowo założone kamizelki ratunkowe i utrzymywali się na wodzie w pozycji pionowej. Zwłoki prowadzącego jacht żeglarza odnaleziono dopiero dnia 24.07 w odległości ok. 3 Mm od płd. brzegu na wysokości miejscowości Nowy Wiek. Zwłoki te utrzymywały się na wodzie w pozycji poziomej z pasem pod plecami. Sekcja zwłok wykazała, że śmierć całej załogi nastąpiła wskutek utonięcia.
Ringo miał m.in. postrzępiony grot, zerwany ze sztagu fok i szereg drobniejszych uszkodzeń kadłuba. Do masztu lub wanty przywiązany był pistolet rakietowy.
- Komendant obozu przepływał łącznie, i to na wodach osłoniętych i śródlądowych, zaledwie 315 km. W 1966 r. był zastępcą komendanta obozu nad j. Muszne. Nie- miał stopnia instruktora żeglarstwa. Poza Wydawnictwem – “Na wczasach bezpiecznie” i “Książką pracy obozu harcerskiego” nie znał żadnych przepisów obowiązujących w żeglarstwie, jak np. instrukcji nr 9 PZŻ o bezpieczeństwie w żegludze jachtowej. Nie był mu znany “Zbiór instrukcji i regulaminów obozowych”. Spośród 3 uczestników obozu, którzy pełnili funkcję instruktorów, dwóch nie posiadało stopni żeglarskich, żaden z nich – stopnia instruktora żeglarstwa. Komendant obozu nie opracował regulaminu dot. korzystania z jachtów.
Do 11.07 obóz korzystał z jachtów ŻÓŁW i Ringo, mimo że nie posiadały one ‘świadectw zdolności żeglugowej. Świadectwa te PZZ wydał dopiero 12.07.
II Ocena Izby Morskiej
- Stan techniczny jachtu i jego wyposażenie.
Mimo zadowalającego stanu technicznego jacht nie posiadał dostatecznej zdolności żeglugowej. Przyczyną tego był brak pojemników wypornościowych wymaganych wedle świadectwa zdolności żeglugowej. Brak ten miał bezpośredni wpływ na’ stateczność jachtu. Wskutek tego powstało znacznie większe ryzyko wywrócenia się jachtu po zalaniu wodą i – co najważniejsze – nie było żadnej możliwości ponownego postawienia go na wodzie. Potwierdził to eksperyment przeprowadzony przez Izbę w basenie jachtowym w Gdyni. Z braku zatem zbiorników wypornościowych Ringo nie był przygotowany do podróży i nie odpowiadał wymaganym warunkom bezpieczeństwa.
- Obsada jachtu i kwalifikacje załogi.
Ringo wyszedł dnia 20.07 z jednym członkiem załogi ponad maksymalnie dopuszczalną obsadę. Również to wpłynęło na zmniejszenie stateczności jachtu, zwłaszcza po zalaniu. go. W czasie zaś manewrowania obecność czwartej osoby w stosunkowo małym kokpicie utrudniała swobodną i szybką obsługę żagli.
Kierownik Ringo posiadał wymagane kwalifikacje dla stopnia żeglarza, a komendant obozu upoważnił go do samodzielnego prowadzenia tego ,jachtu. Wobec tego, że członkowie załogi mieli karty pływackie, Izba Morska nie wysunęła zastrzeżeń co do kwalifikacji załogi.
- Ocena zachowania się kierownika jachtu Ringo.
Wody morskie, do jakich zalicza się Zalew Wiślany, stawiają jednakowe wymagania co do zachowania zasad bezpieczeństwa – marynarzom zawodowym i żeglarzom. Kierownik jachtu przed rozpoczęciem i w czasie podróży obowiązany jest dbać aby jacht był zdatny do żeglugi, w szczególności by odpowiadał wymaganiom wynikającym z przepisów i zasad dobrej praktyki żeglarskiej co do bezpieczeństwa, obsadzania właściwą załogą, należytego wyposażenia i zaopatrzenia (art. 80 § 2).
Kierownik Ringo wyszedł na Zalew bez zbiorników wypornościowych oraz z jedną osobą ponad dopuszczalną ilość załogi dla tego jachtu. Nie dochował więc wspomnianych obowiązków kierownika jachtu. Ponadto kierownik ten nie przestrzegał zastrzeżeń komendanta obozu co do żeglowania w pobliżu brzegu. Gdyby tam żeglował, spostrzegłyby go załogi jachtów wracających z Piasków do obozu.
Nie można było ustalić, czy Ringo przekroczył granice rejonu żeglugi 1 Mm od brzegu. W każdym razie z chwilą spostrzeżenia oznak zbliżającej się burzy należało natychmiast skierować jacht do brzegu. Zaniedbanie tego obowiązku spowodowało, że jacht pozostał na Zalewie mimo wiatru przekraczającego jego zdolność żeglugową. Po wywróceniu się lub zalaniu jachtu kierownik Ringo nie był już w stanie postawić go na wodzie.
- Zachowanie się komendanta obozu.
Komendant obozu nie posiadał formalnych ani faktycznych kwalifikacji do pełnienia funkcji kierownika szkolenia lub bosmana przystani obozu żeglarskiego. Nie znał podstawowych przepisów dot. bezpieczeństwa zarówno co do życia obozowego, jak i przede wszystkim co do żeglugi jachtowej. O jego rażącym lekceważeniu podstawowych zasad bezpieczeństwa obowiązujących w żeglarstwie świadczy to, że zezwolił na żeglowanie i sam wychodził na jachcie na Zalew bez świadectwa zdolności żeglugowej i pomimo braku wyposażenia w pojemniki wypornościowe, a nadto tolerował żeglowanie poza rejonem odległym o 1 Mm od brzegu, chociaż znał treść świadectwa zdolności żeglugowej dla tych jachtów. Ponadto dopuszczał do wychodzenia jachtów z ilością załogi przekraczającą maksymalną ilość dopuszczoną we wspomnianych świadectwach, a wreszcie nie ustalił regulaminu przystani obozowej.
Lekkomyślne postępowanie komendanta obozu przyczyniło się bezpośrednio do tego, że Ringo wyszedł dnia 20.07 nie mając dostatecznej zdolności do żeglugi.
Izba dopatrzyła się też bezpośredniego związku przyczynowego między śmiercią załogi Ringo i brakiem jakiejkolwiek reakcji komendanta obozu. Wobec stwierdzenia, że jacht nie powrócił dnia 20.VII. do godzin wieczornych do przystani. Gdy komendant wracając z Piasków stwierdził, że Ringo nie ma na wyznaczonym przez niego akwenie ani w przystani, oczywiste było, że jacht ten oddalił się poza zasięg widzialności. Już wtedy komendant obowiązany był wszcząć poszukiwania. Zwlekał z tym jednak aż do godzin południowych dnia następnego, pomimo że tymczasem od godz. 1800 do 2300 trwała burza. Gdyby poszukiwania podjęto jeszcze przed burzą, zdołano by Ringo odnaleźć i załogę uratować. Przypuszczenia, że jacht jest w Tolkmicku nie było ugruntowane i nie mogło stanowić podstawy uspokojenia się, zwłaszcza, że burza stanowiła wyraźne niebezpieczeństwo dla jachtu.
Komendant obozu, zezwalając na indywidualne żeglowanie, nie zatroszczył się i nie zorganizował obserwacji z lądu ani środków pomocy, gdyby okazała się konieczna. Naruszył tym nakaz z pkt. II-2 instrukcji w sprawie bezpieczeństwa kąpieli i innych zajęć na wodzie lub w jej pobliżu, pomimo że zdawał sobie sprawę, że jachtu bez zbiorników wypornościowych nie można postawić. Jedynym więc środkiem ratunku mogła być pomoc z lądu.
- Brak reakcji na czerwone rakiety.
Bierność 2 świadków, którzy widzieli czerwone rakiety ok. godz. 1800 i ok. 2330 była wynikiem braku znajomości zasad postępowania w takich wypadkach. Przypuszczenie, że czerwonymi rakietami nawołują się żołnierze WOP-u lub rybacy, świadczy o tym dowodnie. Brak było podstaw do wysunięcia w stosunku do służby
obserwatorów lądowych w Tolkmicku zarzutu niedbałej obserwacji. Wobec bowiem nagłego zmniejszenia się widzialności z powodu burzy, nie można wykluczyć, że obserwatorzy ci mogli nie zauważyć rakiet.
- Stosunek organów zwierzchnich do obozu.
Zorganizowanie obozu nie było dostatecznie rozważne. Zdrowie i życie ponad 30 dziewcząt i chłopców w wieku przeważnie do 15 lat powierzono komendantowi obozu, który nie posiadał kwalifikacji do prowadzenia obozu żeglarskiego, a zwłaszcza pełnienia funkcji kierownika wy’szkolenia żeglarskiego. Obóz ten zaś nie dysponował zdolnym do żeglugi sprzętem /brak inspekcji PZŻ/. Nie zainteresowano się, czy przepisy o bezpieczeństwie są w obozie przestrzegane.
- Orzeczenie.
Izba Morska orzekła, że przyczyną śmierci całej załogi s/y Ringo w nocy z 20 na 21.07 o nieustalonej godzinie na Zalewie Wiślanym były:
1.wywrócenie się lub zalanie jachtu nie posiadającego dostatecznej zdolności żeglugowej podczas burzy i wiatru do 7 B,
- brak pomocy z lądu mimo wystrzelenia przez załogę jachtu czerwonych rakiet,
- długotrwałe przebywanie załogi jachtu w wodzie.
Wypadek zawinili kierownik jachtu i komendant obozu rażącym lekceważeniem zasad bezpieczeństwa obowiązujących w żeglarstwie. Znacznie wyższy stopień winy przypisano komendantowi obozu. A.
V. Zalecenia.
Rozpoznawana sprawa dowiodła m.in., że ludność zamieszkała wzdłuż wybrzeży Zalewu nie jest dostatecznie zorientowana w znaczeniu czerwonych rakiet strzelanych na morzu.
Celowe więc się wydaje zalecenie, aby urzędy morskie podały do publicznej wiadomości w formie ogłoszeń we wszystkich miejscowościach nadmorskich, sposób i środki powiadamiania właściwych organów przez każdą osobę, która zauważy sygnały wyzwania pomocy na morzu.