Radwan, 1993, wejście na mieliznę, Bałtyk
(Postanowienie Izby Morskiej w Gdyni z dnia 26.11.1993 r. Sygn. akt. WMG 102/93)
Izba Morska przy Sądzie Wojewódzkim w Gdańsku z siedzibą w Gdyni, po rozpoznaniu sprawy osiąścia s/y Radwan na mieliźnie około 1,5 kabla od główki wschodniej falochronu portu Ustka w dniu 06.09.1993 r.
postanawia
1. nie wszczynać postępowania,
2. kosztami postępowania obciążyć Skarb Państwa.
Uzasadnienie
W dniu 06.09.1993 r. o godz. 1515 s/y Radwan (jacht żaglowy dł. 17,74 m, szer. 5,14 m, zanurzenie 2,40 m, pow. żagli 170 m², silnik pomocniczy o mocy 71 kW, armator Bolesław K.) wyszedł z portu Ustka na próby morskie, mające na celu sprawdzenie sprawności urządzeń mechanicznych, urządzenia sterowego i ożaglowania.
Na jachcie znajdowało się 7 członków załogi z prowadzącym jacht właścicielem, j. kpt. ż. w. Bolesławem K. oraz 2 inspektorów PRS.
Jacht posiadał ważną Kartę Bezpieczeństwa na jednorazową podróż morską, wystawioną przez Urząd Morski w Słupsku dla przeprowadzenia prób w morzu, w warunkach wiatru o sile do 7 B i stanu morza do 5 B.
W czasie wyjścia jachtu w morze wiatr był NW 6-7 B, stan morza 4-5.
Wobec trudności technicznych z postawieniem żagli inspektor PRS Krzysztof D. przerwał próby i polecił kapitanowi jachtu powrót do portu.
Powracający na silniku jacht znajdując się w odległości około 1 kbl od wejścia w główki falochronów portu, ok. godz. 1620 utracił sterowność. Kapitan natychmiast polecił rzucić kotwicę, której łańcuch wyluzowano na całą jego długość tj.120 m oraz wydał polecenie założenia rumpla awaryjnego. Załodze polecono, aby ubrała się w kamizelki ratunkowe.
Zanim kotwica powstrzymała dryf jachtu, znalazł się on poza linią główek portowych, wg oceny kapitana jachtu – w odległości ok 1,5 kabla od wschodniej główki i około 4 kabli od linii brzegu, w strefie wysokiej fali przybojowej i zaczął uderzać kilem o piaszczyste dno. W tej sytuacji kapitan wezwał radiotelefonem o udzielenie jachtowi pomocy ratowniczej.
O godz. 1622 Kapitanat Portu zawiadomił o wypadku stacjonujący w Ustce statek ratowniczy „Powiew”.
O godz. 1625 ms. „Powiew” odcumował od nabrzeża, a o godz. 1635 przybył w pobliże jachtu znajdującego się wówczas około 3 kbl na E od lewej główki falochronu. O godz.1640 podano hol, na którym o godz.1700 rozpoczęto wyprowadzanie jachtu z płycizny na głęboką wodę.
Wobec wysokiej fali przybojowej utrudniającej manewry, jacht zrezygnował z podniesienia kotwicy i wyczepił swój łańcuch, mocując do jego końca bojkę, co umożliwiło odzyskanie łańcucha i kotwicy w dniach następnych.
Bezpieczne wprowadzenie do portu pozbawionego sterowności jachtu, przy bardzo niekorzystnym kierunku i sile wiatru, wysokiej fali i występującym w takich warunkach prądzie, wymagało bardzo znacznego skrócenia holu, co narażało hol na bardzo duże, dynamiczne obciążenia. Z tych przyczyn w trakcie skracania nastąpiło jego zerwanie. Po ponownym podaniu krótkiego, ale podwójnego holu statek ratowniczy wprowadził s/y Radwan do portu i o godz. 1920 doprowadził go do nabrzeża.
Z-ca Delegata Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej, zajmując stanowisko w sprawie przedmiotowego wypadku stwierdził, że przyczyną wypadku zniesienia jachtu w rejon płycizn była utrata jego sterowności na skutek awarii urządzenia sterowego. Wg opinii inspektora PRS K.D. zawartej w sprawozdaniu z przeglądu poawaryjnego jachtu Radwan, przeprowadzonego w dniu 7 września 1993 r., utrata sterowności jachtu spowodowana została przez poluzowanie się w drewnianym kole sterowym tulei łączącej koło sterowe z wałkiem napędowym pompy sterowej. Nie stwierdzono innych uszkodzeń jachtu.
Zdaniem Z-cy Delegata Ministra, wprawdzie kapitanowi jachtu można by postawić zarzut dość lekkomyślnego wyjścia na próby – niesprawdzonego przecież jachtu – przy bardzo niekorzystnych warunkach, głównie ze względu na kierunek silnego wiatru i fali, jednakże biorąc pod uwagę to, że:
– w wyniku wypadku nie doszło do uszkodzeń kadłuba jachtu ani jego osprzętu,
– postępowanie kapitana po wypadku nie budzi żadnych zastrzeżeń,
– jacht nie był ubezpieczony, a więc wszelkie konsekwencje finansowe wynikające z ratownictwa obciążają kapitana jachtu, jako jego właściciela
Z-ca Delegata Ministra nie dopatrzył się interesu publicznego w rozpoznawaniu omawianego przypadku na rozprawie i wniósł o niewszczynanie postępowania.
Izba Morska uznała, że zebrany w sprawie materiał dał pełną podstawę dla dokonania prawidłowych ustaleń tak co do okoliczności jak i przyczyny wypadku. Podzielając zatem w pełni ocenę przyczyn wypadku dokonaną przez Z-cę Delegata Ministra uznano, że ochrona interesu publicznego nie wymaga przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie.
Mając powyższe na uwadze, na mocy art. 23 ust. 1 i Ustawy o izbach morskich z dnia 01.12.1961 r. (Dz.U. nr 58 poz. 320), postanowiono jak na wstępie.
O kosztach postępowania postanowiono na mocy art. 53 ust.1 i art.55 powołanej wyżej ustawy.