Krysia, 1993, wejście na mieliznę, Wisła Śmiała
(Postanowienie Izby Morskiej w Gdańsku z dnia 29 października 1993 r. Sygn. akt. W.M.G. 77/93)
Izba Morska przy Sądzie Wojewódzkim w Gdańsku z siedzibą w Gdyni postanawia:
1. umorzyć postępowanie
2. koszty postępowania pokryć z budżetu Państwa,
Uzasadnienie
Jacht żaglowy Krysia, stanowiący własność Władysława Ż. i Jerzego K., posiadający ważną kartę bezpieczeństwa, był w dniu 25 czerwca 1993r, w drodze – po około tygodniowym, zatokowym rejsie – z portu Gdańsk do Górek Zachodnich, tj. do miejsca jego stałego postoju.
Załogę jachtu stanowili: ster. jacht. p. u. Jerzy K. jako kapitan i jego żona Krystyna K. jako członek załogi.
Przy wietrze NW 5-6°B s/y Krysia rozpoczął wchodzenie na Wisłę Śmiałą, idąc środkiem kanału wejściowego, kursem równoległym do pozostałości wschodniego, kamiennego falochronu.
O godz. 1520 jacht osiadł na mieliźnie i szybko został zniesiony przez wiatr i fale na kamienie falochronu, mniej więcej w połowie jego długości. Aby zapobiec rozbiciu kadłuba, Jerzy K. wyskoczył na kamienie i usiłował podkładać pomiędzy nie, a burtę mocno przechylonego już jachtu, opony samochodowe używane na tym jachcie jako odbijacze, Czynności te wykonywał będąc częściowo w wodzie, chwilami zalewany falą. Temperatura powietrza wynosiła wówczas 12°C
W tym samym czasie Krystyna K. wystrzeliła kolejno 3 czerwone rakiety spadochronowe.
Statek ratowniczy PASAT pełniący służbę w Górkach Zachodnich, zawiadomiony został o wypadku jachtu o godz. 1520, przez tamt. punkt obserwacyjny Straży Granicznej. Odcumował do akcji o godz. 1530 i o godz. 1540 podał rzutką hol. Ściągnięcie jachtu z kamieni nastąpiło o godz. 1545. Osłabiony Jerzy K., usiłujący do ostatniej chwili chronić jacht przed rozbiciem, nie zdołał już wskoczyć na pokład i pozostał na kamieniach. W tej sytuacji, ze statku ratowniczego – po wykonaniu na redzie cyrkulacji i skróceniu holu – o godz. 1600 wyskoczył do wody st. mar. Bogdan W. w ubraniu asekuracyjnym i pasie ratunkowym, zabierając z sobą ubranie ratunkowe typu MUR. Dopłynął do leżącego na kamieniach rozbitka, którego ubrał w to ubranie, przez co zabezpieczył go przed dalszym wychłodzeniem.
Tymczasem o godz. 1615 jacht Krysia został doholowany do mola basenu jachtowego. Kapitan statku ratowniczego zawiadomił Ratowniczy Ośrodek Koordynacyjny w Gdyni o potrzebie wezwania karetki pogotowia oraz skierował motorówkę klubową BAATMAN – którą już wcześniej, z własnej inicjatywy uruchomił bosman Akademickiego Klubu Morskiego Andrzej B. — do zdjęcia obu osób pozostających dotąd na kamieniach. Statek ratowniczy PASAT nie mógł tego uczynić, ze względu na własne zanurzenie wynoszące 1,80 m., oraz brak łodzi pneumatycznej stanowiącej jego normalne wyposażenie, którą, z powodu uszkodzenia, oddano wcześniej do naprawy.
Motorówka BAATMAN zdjęła z kamieni Jerzego K. i Bogdana W. i o godz. 1645 przekazała ich na pokład PASATA. Tam skrajnie wyczerpanemu Jerzemu K. udzielono pierwszej pomocy, a następnie przekazano go pod opiekę lekarza do karetki pogotowia, która przybyła o godz. 1710.
Jacht Krysia wskutek uderzeń o kamienie doznał przebicia burty poniżej linii wodnej i groziło mu zatonięcie, Krystyna K. z pomocą innych osób znajdujących się na terenie przystani, przeholowała nabierający wody jacht pod dźwig, którym wystawiono go na keję.
Oceniając omawiany wypadek Z-ca Delegata Ministra nie dopatrzył się błędów i zaniedbań ze strony kapitana jachtu Jerzego K., jakie uzasadniałyby wnioskowanie o zastosowanie w stosunku do niego sankcji. Przyczyną wypadku były – zdaniem Z-cy Delegata stale i szybko zmieniające się głębokości, spowodowane ruchem rumowiska dennego zasypującego ujście Wisły Śmiałej, na której znajdują się przystanie licznych jachtów i kutrów rybackich. Każde ich przejście wiąże się więc z ryzykiem. Sprawa ta była już przedmiotem rozważań Izby Morskiej przy rozpatrywaniu innych wypadków. Brak środków na przeprowadzenie kosztownych prac hydrotechnicznych, uniemożliwia jak dotąd wykonanie wydanych zaleceń.
Odnośnie do przeprowadzonej akcji ratowniczej Z-ca Delegata nie wniósł żadnych zastrzeżeń.
Biorąc powyższe pod uwagę nie dopatrzył się on interesu publicznego w rozpatrywaniu wypadku na rozprawie i wniósł o umorzenie postępowania.
Izba Morska w pełni podzieliła ocenę wypadku dokonaną przez Z-cę Delegata Ministra i zgodnie z jego konkluzją o niecelowości rozpatrzenia sprawy na rozprawie, na podstawie art. 23. ust. 1 ustawy o izbach morskich z dnia 1 grudnia 1961 r. (Dz.U. nr. 58 poz. 320), postanowiła umorzyć postępowanie, a w oparciu o art. 55 tejże ustawy, jego kosztami obciążyć Skarb Państwa.