Gwarek, 2005, wypadnięcie za burtę i utonięcie kapitana, Morze Północne
(Orzeczenie Izby Morskiej w Szczecinie z dnia 28.02.2006 r., Sygn. akt WMS 41/05)
Izba Morska przy Sądzie Okręgowym w Szczecinie, po rozpoznaniu w dniu 14 lutego 2005 r.*) sprawy utonięcia na Morzu Północnym kapitana Tadeusza R. z s/y Gwarek w dniu 14 czerwca 2005 r.
orzeka:
I. Przyczyną wypadnięcia za burtę jachtu Gwarek (pojemność brutto 19,06, długość 13,60 m) kapitana Tadeusza R. na Morzu Północnym (pozycja – 59°30’N i 004°52’E) w dniu 14 czerwca 2005 r. o godz. 1715 w warunkach dobrej widzialności, wiatru S 5°B, stanie morza 3 i temperaturze wody 7-8°C, w wyniku czego poniósł on śmierć przez utonięcie była utrata równowagi stojącego na ławce po wyjściu z zejściówki lewej burty i zamierzającego przejść do kokpitu kapitana w momencie przechyłu jachtu na lewą burtę.
II. Działania załogi po wypadnięciu kapitana za burtę i akcja ratunkowa nie budzą zastrzeżeń.
III. Pobiera się od armatora jachtu GWAREK Górniczego Turystycznego Klubu Żeglarskiego GWAREK w Zabrzu na rzecz Skarbu Państwa (Izba Morska w Szczecinie) tytułem zwrotu kosztów postępowania kwotę 1138,60 zł.
UZASADNIENIE
I. Gwarek jest jachtem sportowym klasy OPAL II o pojemności brutto 19,06, długości 13,60 m, szerokości 3,64 m, powierzchni ożaglowania 80 m2, wyposażonym w silnik spalinowy o mocy 26,5 kW, zbudowanym w 1972 r. Na jachcie są dwie zejściówki, za kolumną steru jest siedzisko dla sternika. Wolna burta jachtu to ok. 80 cm. Odległość pokładu na wysokości dziobu do powierzchni wody wynosi 120-150 cm, a z rufy 60 cm. Szerokość pokładu do kokpitu to ok. 80 cm. Ten pokład rozdzielony jest progiem (falochron) o wysokości ok. 20 cm, gdzie w stronę burty jachtu jest półpokład, a w stronę kokpitu znajduje się ławka nad bakistą. Ławka ma szerokość ok. 40 cm, są to szczeble drewniane o szerokości ok. 4-5 cm, grubości ok. 5 cm, położone w odstępie 3-5 mm – lakierowane. Pokład jachtu chroniony jest relingiem, przy czym górna linka relingu znajduje się na wysokości ok. 60 cm nad pokładem.
Portem macierzystym jachtu jest Gdynia a armatorem Górniczy Turystyczny Klub Żeglarski PTTK “Gwarek ” – Zabrze. S/y Gwarek został dopuszczony do uprawiania żeglugi jako jacht żaglowy w żegludze pełnomorskiej, posiadał kartę bezpieczeństwa ważną do 30.06.2006 r.
W dniu 11 czerwca 2005 r. o godz. 1800 w porcie Skagen (Dania) na jacht zaokrętowali: kapitan Tadeusz R. (lat 70, patent kpt. jachtowego z 1998 r.), st. of. Johann S. (lat 56, obyw. Niemiec, wykszt. zaw.- mistrz elektromonter, patent kpt. jacht. żegl. bałt. z 1980 r., żegluje od 1968 r.), II of. Bodo G. (lat 61, wykszt. średnie ogólnokszt., patent jacht. stern. morskiego z 1992 r., żegluje 25 lat, komandor klubu „Gwarek “), III of. Wiesław T. (lat 66, wykszt. średnie techn., patent jacht. stern. morskiego z 1980 r., żegluje od 1972 r.), a w charakterze załogantów: Damian R. /patent stern. jacht. z 1987 r., żegluje od 1987 r., bratanek kapitana), Daniel K. (patent stern. jacht. z 1970 r., żegluje od 1970 r.) i Andrzej W. (patent stern. jacht. z 1976 r., żegluje od momentu zdobycia patentu).
Planowano przejście do Bergen, następnie na wyspy Lofoty, do Narwiku, po czym powrócić do Bergen i tam zakończyć rejs.
Przed wyjściem w rejs, st. oficer sprawdził mapy do Bergen i środki ratunkowe. Była atestowana tratwa ratunkowa, 2 koła ratunkowe z pławką, tyczka 2 metrowa z chorągiewką, 11 pasów ratunkowych, 11 pasów asekuracyjnych, były też środki sygnalizacyjne. Stan techniczny jachtu nie budził zastrzeżeń.
W dniu 12 czerwca 2005 r. o godz. 1155 s/y Gwarek odcumował od nabrzeża w porcie Skagen i udał się w rejs do portu Bergen (Norwegia).
W czasie tego rejsu, kapitan cały czas nadzorował prowadzoną przez członków załogi nawigację, intensywnie pracował, także w nocnych wachtach przychodził na pokład. Zawsze był obecny przy zmianach ożaglowania. Mało spał, uskarżał się na duże dolegliwości żołądkowe (wrzód na dwunastnicy). Jadł bardzo mało, przeważnie była to dieta mleczna. Przyjmował leki przeciwbólowe (pyralgin), palił bardzo dużo papierosów, reagował na pogodę.
14.06.2005 r. był trzecim dniem rejsu. Od rana II of. Bodo G. wraz z zał. Danielem K. pełnili wachtę nawigacyjną i kambuzową – były to dwie wachty łamane.
W tym dniu kapitan źle się czuł, bolał go żołądek, na śniadanie zjadł bardzo mało, po czym poszedł położyć się do koi dziobowej. Przed godz. 1100 przeszedł do mesy, gdzie poprosił o ciastko. Jacht szedł kursem 330° z prędkością 5 w, były postawione żagle fok i grot. Kapitan odbył krótką rozmowę z zał. Danielem K. na temat trasy rejsu. Z wyliczeń kapitana wynikało, że przy tej prędkości s/y Gwarek przy wejściu do fiordu prowadzącego do portu Bergen będzie przypuszczalnie ok. godz. 0300 dnia 15.06.2005 r. w związku z czym uzgodnili, że albo prędkość jachtu zostanie zmniejszona, albo będzie trzeba przeczekać w morzu po to, by do Bergen wchodzić w porze dziennej.
Od godz. 1200 wachtę morską pełnili: II of. Bodo G. i zał. Daniel K. i o godz. 1400 wachtę przekazali III of. Wiesławowi T. i zał. Andrzejowi W., a sami udali się na odpoczynek. Kapitan w tym dniu nie jadł obiadu – bardzo źle się czuł. W czasie obiadu zapadła decyzja o zrzuceniu grota. Jacht miał przechyły wzdłużne, lekko po skosie, co utrudniało żeglowanie (szarpanie bomem). Około godz. 1500 kapitan poszedł położyć się na koję dziobową. Leżał skulony.
III of. Wiesław T. i zał. Andrzej W. zakończyli wachtę morską o godz. 1600. Jacht szedł kursem 000° z prędkością 6 w, wiatr był SE 4°B, stan morza 3, widzialność 7, były postawione żagle fok i grot. Po skończonej wachcie III of. Wiesław T. udał się na
odpoczynek, zał. Andrzej W. do mesy, a wachtę przejęli: st. of. Johann S. i zał. Damian R.. Jachtem sterował starszy oficer.
W czasie żeglugi w dniu wypadku były przelotne opady deszczu. Pokład był mokry.
0 godz. 1700 st. of. Johann S. przekazał ster zał. Danielowi R.. Jacht płynął baksztagiem prawego halsu wzdłuż wybrzeża Norwegii kursem 020° z prędkością 6 w. Wiatr był z rufy, jacht miał przechyły boczne, fala była długa o wysokości do 2 m, od czasu do czasu odczuwano uderzenie większej fali. Był to wiatr południowy o sile
5°B, stan morza 3, widzialność 7, temp. wody 7-8°C. Chwilami było słonecznie. Załoga na pokładzie przygotowywała się do zrefowania grota. Zał. Damian R. w dalszym ciągu pełnił wachtę przy sterze, a st. of. Johann S. był z prawej burty przy bomie i szykował krawaty do wiązania grota do bomu. III of. Wiesław T. stał przy grotmaszcie gotowy do zwolnienia windy fału foka, załogant Andrzej W. szukał pod ławką przy stanowisku sternika korby do kabestanu. II of. Bodo G. i zał. Daniel K. byli pod pokładem.
Kapitan po wcześniejszym podjęciu decyzji o zrzuceniu grota, wychodził zejściówką lewej burty na pokład z zamiarem przejścia do kokpitu. Miał założony polar, sweter, koszulę flanelową, podkoszulek, spodnie. Na nogach miał obuwie sportowe typu adidasy. Wychodząc trzymał się najpierw szyny suwklapy, a potem handrelingu. Kapitan wychodząc z zejściówki stanął na ławce, w miejscu w którym nie ma żadnego olinowania – niczego się nie trzymał, w prawej ręce miał zapalonego papierosa. Patrzył w kierunku rufy. W tym momencie nadeszła większa fala, jacht osiągnął większy przechył na lewą burtę. Kapitan Tadeusz R. poślizgnął się (prawa noga odeszła, przemieściła się) i utracił równowagę.
0 godz. 1715 wypadł za burtę. Wypadając lewą ręką chwycił się za linkę sztormrelingu. Załogant Andrzej W. usiłował złapać rękę kapitana, ale już nie zdążył – kapitan znalazł się w wodzie. S/y Gwarek znajdował się na Morzu Północnym w pozycji: szer. geogr. 50°30’N, dł. geogr. 004°52’E.
Załogant Andrzej W. krzykiem ogłosił alarm “człowiek za burtą” i natychmiast z rufy lewej burty zerwał koło ratunkowe z pławką świetlną (miał do pokonania ok. 2 m) i rzucił je w kierunku kapitana. Spadło od niego w odległości ok. 2-3 m – dodatkowo rzucił też tyczkę z chorągiewką – kapitan nie podjął tego koła. St. of. Johann S. podbiegł na rufę po koło ratunkowe z prawej burty (miał do przejścia 3-4 m). Złapał to koło i krzyknął do sternika “prawo na burtę” i “załączyć silnik”. Załogant Damian R. zaczął kręcić w prawo. Starszy oficer pobiegł z kołem na śródokręcie, ale nie rzucił go, bo odległość do kapitana zwiększyła się. Starszy oficer polecił III oficerowi, by przejął ster.
III of. Wiesław T. podbiegł do kokpitu i przejął ster od załoganta Damiana R., który udał się do pracy na podkładzie. II of. Bodo G. prawą zejściówką kambuzową wyskoczył na pokład i natychmiast załączył silnik. Załogant Daniel K. wybiegł na pokład – kapitan pływał w pozycji stojącej w odległości 20-30 m od jachtu, patrzył w stronę jachtu, był spokojny, koło ratunkowe pływało w odległości 5-10 m od kapitana.
Po załączeniu silnika, III oficer dał “cała naprzód” i wykonywał ostry zwrot w prawo – rozpoczęto manewry podejścia do kapitana. III oficer zwrócił się do zał. Daniela K., by ten korygował jego kurs i utrzymywał kontakt wzrokowy z poszkodowanym. Po dojściu do linii kursu, pływający znajdował się ok. 50 m od jachtu. Starszy oficer podał komendę sternikowi: “tak trzymać – silnik CN”. Gdy jacht zbliżył się do kapitana na odległość 5-6 m, starszy oficer podał komendę do sternika: “silnik mała naprzód” i udał się na dziób w celu rzucenia koła ratunkowego. Przechodząc koło grotmasztu zwolnił hamulec windy fału foka – fok zszedł do połowy, II oficer zajął się klarowaniem foka. Winda fału grota była już odhamowana i grot samoczynnie opadł do wysokości ok. 2 m. Talia grota była wyluzowana, bom przechodził z burty na burtę. II oficer doszedł do bomu, zatrzymał jego ruch ciałem i jednocześnie rozpoczął ściąganie grota na pokład.
S/y Gwarek bardzo szybko znalazł się przy kapitanie, był on ok. 2 m od prawej burty – był świadomy. Starszy oficer obserwował kapitana. Rzucił koło ratunkowe, które spadło w odległości ok. 20 cm przed głową kapitana. Kiedy kapitan wyciągnął rękę chcąc chwycić koło, nagle osłabł – stracił przytomność. Od wypadnięcia za burtę do utraty przytomności minęło ok. 2 min. Ręka i głowa kapitana opadły do wody. Koło ratunkowe przewróciło się i odpłynęło. Załogant Daniel R. rzucił linę z pętlą, która spadła na plecy kapitana. Załogant ten krzyczał: “wujku lina, wujku lina” – reakcji ze strony kapitana nie było. Fok był w połowie zablokowany, opuszczony do 1/3, zablokował się na dwóch sztagach podczas zwrotu. Kolejna fala spowodowała oddalenie kapitana od burty, znowu był za rufą. Podjęto drugą próbę podejścia do kapitana. III oficer ponownie wykonał cyrkulację przez prawą burtę. Przy tym podejściu kapitan znalazł się z lewej burty, leżał płasko na wodzie – nie reagował. II oficer odbezpieczył bosak i podał go załogantowi Andrzejowi W., który stał na półpokładzie na śródokręciu prawej burty. Obok niego stał załogant Daniel K. i wskazywał kapitana w wodzie. Załoganci przygotowywali się do podjęcia kapitana z wody. Załogant Andrzej W. próbował bosakiem przyciągnąć kapitana do burty.
Próba ta nie powiodła się – bosak rozerwał ubranie kapitana. Załogant Damian R. położył się na pokładzie i zamierzał chwycić kapitana za ubranie, ale fala poderwała lewą burtę jachtu i było już za wysoko, aby to uczynić. Podjęto trzecią próbę podejścia do kapitana. III oficer wykonał cyrkulację przez prawą burtę, kapitan był z lewej strony, wiatr dociskał go do tej burty. Przy pomocy bosaka załogant Andrzej W. skutecznie zaczepił o ubranie kapitana i został on przyciągnięty do burty, lekko uniesiony i wspólnie z załogantami Damianem R. i Danielem K. wyciągnięty z wody i ok. godz.1720 ułożony na nadbudówce na plecach, nogami w stronę dziobu. Bom już był zabezpieczony na prawej burcie.
Ściąganie grota trwało prawie przez całą akcję ratunkową. Jacht wykonywał bardzo ciasne cyrkulacje, prawie w miejscu.
Załogant Damian R. odchylił głowę kapitana do tyłu – pojawiła się woda z treścią żołądkową. Kapitana odwrócono na brzuch, żeby wylać wodę. Po obróceniu na plecy sytuacja się powtórzyła. Załogant Damian R. sprawdził puls na tętnicy szyjnej – nie był wyczuwalny. Załogant Andrzej W. (były członek WOPR-u, w klubie odbył szkolenie udzielania pomocy) i załogant Damian R. (po studiach fizjoterapii – w ramach studiów odbył zajęcia z udzielania pierwszej pomocy, tj. sztucznego oddychania i masażu serca) podjęli reanimację. Załogant Damian R. wykonywał sztuczne oddychanie usta-usta, a załogant Andrzej W. masował serce i mocno uciskał klatkę piersiową. W czasie reanimowania kapitana, st. oficer zszedł pod pokład i przez UKF wezwał ratownictwo norweskie.
Tętno na tętnicy szyjnej nie było wyczuwalne. Po ok. 20 minutach załogant Damian R. zdecydował o przerwaniu akcji reanimacyjnej. Ocenił, że upłynęło zbyt dużo czasu od utraty przytomności kapitana, co zarejestrował brakiem oznak życia, brakiem tętna. Zabarwienie skóry, warg, języka, jamy ustnej stawało się coraz bardziej sine – pojawiły się plamy opadowe. Objawy świadczyły o braku tlenu we krwi.
Ciało kapitana okryto kocami i śpiworami. Z helikoptera nawiązano łączność z jachtem, pytano o pozycję s/y Gwarek – rozmowę tę prowadził schodzący pod pokład załogant Damian R. podając pozycję jachtu. Ze Stavanger gdzie znajduje się centrum ratownictwa, ok. godz. 1740 na miejsce zdarzenia przyleciał helikopter z lekarzem – ratownikiem. Lekarz po znalezieniu się na pokładzie jachtu pytał załogę jak długo kapitan jest na pokładzie po wyciągnięciu z wody i w wyniku oględzin kapitana – nie podjął już akcji reanimacyjnej – stwierdził zgon. Ciało kapitana ułożono na noszach i przy pomocy kosza podjęty został na pokład helikoptera.
Z załogą helikoptera uzgodniono kurs jakim jacht będzie szedł. O godz. 1810 helikopter odleciał do szpitala w Stavanger w celu ustalenie przyczyny zgonu kapitana. Helikopterem odleciał również załogant Damian R. Lot trwał kilka minut.
0 godz. 1820 podniesiono fok, wyłączono silnik i jacht sterowany przez starszego oficera idąc kursem 010° udał się do Korsfiordu gdzie wszedł o godz. 2240, opuszczono fok. S/y Gwarek na silniku skierowano do portu w Bergen, gdzie zacumowano o godz. 0440 dnia 15 czerwca 2005 r. O godz. 1340 ze Stavanger powrócił załogant Damian R.. Lekarz ze szpitala w Stavanger podał, że przyczyną zgonu kpt. Tadeusza R. było utonięcie.
W Bergen miejscowa policja przesłuchała załogę jachtu. S/y Gwarek przeszedł inspekcję prokuratury i tamtejszej administracji morskiej – zastrzeżeń nie stwierdzono.
Załoga jachtu wyokrętowała w dniu 21 czerwca 2005 r. W czasie akcji ratunkowej utracono 2 koła ratunkowe, 1 pławkę świetlną i rzutkę – linę asekuracyjną.
II. Delegat Ministra Transportu i Budownictwa podał, że w dniu 14.06.2005 r. jacht Gwarek, którego armatorem jest Górniczy Turystyczny Klub Żeglarski PTTK “Gwarek ” w Zabrzu, znajdował się u wybrzeży norweskich w drodze z portu Skagen do portu Bergen. Wiał wiatr z kierunku SE z siłą 4-5°B przy stanie morza 3 i widzialności 7 (dobrej). Obsadę jachtu stanowiła 7 osobowa załoga. Kapitanem był Tadeusz R. posiadający dyplom kapitana jachtowego. Jacht posiadał wymagane wyposażenie nawigacyjno-ratownicze, a załoga odpowiednie kwalifikacje.
Około godz. 1715 na pozycji 59°30’N i 004°50’E rozpoczęto operację zrzucenia grota, co miało za zadanie zmniejszyć szybkość jachtu, aby w konsekwencji można wejść do Bergen w porze dziennej.
W czasie przygotowań do tej operacji, kapitan stanął na półpokładzie lewej burty jachtu z zamiarem przejścia do kokpitu, aby przejąć ster. Nadchodząca z lewej burty fala spowodowała nagły przechył jachtu, co było przyczyną utraty równowagi przez kapitana i wypadnięcie jego za burtę. Wypadnięcie kapitana za burtę zostało zauważone przez wszystkich członków załogi, którzy byli na pokładzie i którzy natychmiast podjęli akcję ratowniczą.
Do wody zostały rzucone dwa koła ratunkowe i lina pomocnicza, włączony silnik pomocniczy jachtu oraz rozpoczęte manewry jachtem celem podejścia do pływającego w wodzie kapitana. Po dwóch nieudanych próbach w podjęciu kapitana z wody, dopiero przy trzeciej próbie kapitan został podjęty. Położony na pokładzie kapitan nie dawał oznak życia. Czas jaki upłynął od chwili wypadnięcia do czasu powrotu na pokład wyniósł 4-5 min. Rozpoczęto natychmiast akcję reanimacyjną w postaci masażu serca i sztucznego oddychania. Akcja ta trwała około 25 minut. Wezwane zostało jednocześnie ratownictwo norweskie. Przybyły śmigłowcem lekarz stwierdził zgon. Ciało kapitana zabrano na pokład śmigłowca i wraz z jednym z członków załogi odtransportowano na ląd. Jacht kontynuował rejs do portu Bergen.
Delegat Ministra wniósł o przyjęcie, że przyczyną zgonu kapitana jachtu Gwarek Tadeusza R. w dniu 14.06.2005 r. było utonięcie, które nastąpiło po wypadnięciu za burtę na skutek nie zachowania ostrożności w trakcie przemieszczania się po pokładzie jachtu.
Zgromadzone w sprawie dowody oraz przeprowadzone postępowanie nie wskazują na udział i uczestnictwo w wypadku osób trzecich, które w jakikolwiek sposób przyczyniły się do zaistnienia tego wypadku.
Do przeprowadzonej akcji ratowniczej oraz zachowania się w niej pozostałych członków załogi, Delegat Ministra nie wniósł zastrzeżeń.
III. Izba Morska zważyła co następuje.
Jacht Gwarek w dniu 14.06.2005 r., podążał wzdłuż zachodnich brzegów Norwegii zmierzając do Bergen. Jacht szedł baksztagiem z prędkością do 6 w. W dzienniku jachtowym odnotowano, że o godz. 1700 jacht szedł kursem 20° mając postawionego grota i foka. Wiał wiatr południowy o sile 5°B, stan morza określono na 3, a więc tworzyła się fala w zakresie 1-2 m.
Do godz. 1700 pojawiały się przelotne deszcze, tak więc pokład jachtu był mokry. Zainteresowani i świadkowie określili, że jacht szedł stabilnie, równo, miał jednak przechyły wzdłużne, lekko po skosie, a także niewielkie boczne. Rejestrowano jednak od czasu do czasu większe przechyły boczne.
Załoga jachtu przedstawiając sylwetkę 71-letniego kapitana zwróciła uwagę na jego wysokie kwalifikacje jako dowódcy jachtu, duże zaangażowanie w czasie rejsu we wszelkie czynności na jachcie, a przede wszystkim kontrolę nawigacji. Zasygnalizowała także, że kapitan był w złej kondycji fizycznej. Skarżył się na duże dolegliwości żołądkowe. Bardzo mało spał, bardzo mało jadł. Przyjmował leki przeciwbólowe.
Moment wypadnięcia kapitana Tadeusza R. za burtę widziało dwóch członków załogi: jego bratanek Damian R. i Andrzej W.. Pierwszy z nich w tym czasie sterował, drugi znajdował się w kokpicie i sięgał po korbę kabestanu.
Opisując miejsce, z którego kapitan wypadł za burtę Damian R. wskazuje półpokład na wysokości kabestanu. Drugi zaś ławkę stanowiącą pokrywę bakisty tuż po wyjściu z lewej zejściówki. Obaj zwrócili uwagę, że było to miejsce, w którym nie przebiegało olinowanie za które mógłby się chwycić.
W jednej ręce kapitan miał zapalonego papierosa, bowiem bardzo dużo palił, czynił to tylko na pokładzie. Dla odtworzenia okoliczności wypadnięcia za burtę ważna jest informacja, że przy pracy z żaglami (refowanie grota) kapitan obejmował ster.
Świadek Andrzej W. stwierdził wyraźnie, że kapitan stojąc na ławce poślizgnął się. Przedstawił to w ten sposób: “kapitan dwiema nogami stał na ławce i prawa noga <<odjechała>> mu”.
Obaj świadkowie moment wypadnięcia za burtę łączą z większym przechyłem jachtu. Był to przechył na lewą burtę, a poślizgnięcie spowodowało najprawdopodobniej to, iż kapitan nie zabalansował ciałem w przeciwnym do przechyłu kierunku (odruch naturalny), a wypadł za lewą burtę. Przyjmując, iż kapitan w momencie wypadku stał na półpokładzie, tak jak to przedstawił zajęty sterowaniem Damian R., wypadnięcie za burtę jest mniej prawdopodobne, bowiem kapitan miałby w czasie przechyłu, po utracie równowagi, większe szanse natychmiastowego chwycenia się – przebiegającej obok – górnej linki relingu. Ważne tu jest przypomnienie, iż kapitan był w złej kondycji fizycznej, a także to, iż wypadł z miejsca gdzie nie ma żadnego olinowania. Na początku rejsu zwrócono kapitanowi uwagę, by nie stał w miejscu, gdzie nie ma się za co chwycić.
Według Damiana R. sytuację tę zarejestrowano na filmie nagranym w porcie Skagen.
Reasumując Izba Morska orzekła, że przyczyną wypadnięcia za burtę jachtu Gwarek kapitana Tadeusza R. na Morzu Północnym (pozycja – 59°30’N i 004°52’E) w dniu 14 czerwca 2005 r. o godz. 1715 w warunkach dobrej widzialności, wiatru S – 5°B, stanie morza 3 i temperaturze wody 7-8°C w wyniku czego poniósł on śmierć przez utonięcie była utrata równowagi stojącego na ławce po wyjściu z zejściówki lewej burty i zamierzającego przejść do kokpitu kapitana w momencie przechyłu jachtu na lewą burtę.
IV. Działania załogi s/y Gwarek po wypadnięciu jego kapitana zostały szczegółowo przedstawione w pierwszej części uzasadnienia.
Natychmiast po wypadnięciu kapitana za burtę, po nieudanej próbie schwycenia jego ręki trzymającej reling, rzucono koło, które znajdowało się na rufie.
Spadło ono jednak do wody w takiej odległości, że nie mógł go chwycić. Natychmiast wykonano cyrkulację i rzucono drugie koło, które znalazło się w zasięgu ręki kapitana. Stało się to po upływie ok. 2 minut od momentu wypadnięcia kapitana za burtę. Cała załoga zgodnie stwierdziła, iż kapitan podejmując to koło stracił przytomność. Dopiero druga próba podholowania kapitana za pomocą bosaka – powiodła się. Na pokładzie dwaj członkowie załogi przystąpili do reanimacji. Natychmiast wezwano norweskie ratownictwo.
Prowadzący reanimację byli przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Jeden z nich bowiem jest po studiach fizjoterapii, jest technikiem weterynarii i miał zajęcia z udzielania pierwszej pomocy. Drugi zaś był członkiem WOPR-u i w związku z tym odbył szkolenie udzielania pierwszej pomocy.
Ustalono też, iż od momentu wypadnięcia za burtę, do rozpoczęcia sztucznego oddychania minęło do 10 min. Po ok. 20 minutach przerwano sztuczne oddychanie i masaż serca, bowiem pojawiło się wiele oznak śmierci.
Wszystkie działania załogi jachtu wykonywane w ramach akcji ratowniczej były prawidłowe.
V. O kosztach orzeczono na zasadzie przepisów art. 48 ust 1 i art. 53 ustawy o izbach morskich z dnia 1.XII.1961r. (Dz.U.nr 58 poz. 320 z późn. zmianami).
__________________________
*) Błąd. Posiedzenie było to w r. 2006 – przyp. J.Z.