Coriolis, 1993, złamanie masztu, Bałtyk
(Postanowienie Izby Morskiej w Gdańsku z dn. 29.09.1994 r. Sygn. WMG 97/93)
Izba Morska przy Sądzie Wojewódzkim w Gdańsku z siedziba w Gdyni, po rozpoznaniu w dniu 29 września 1994 r. sprawy złamania masztu s/y Coriolis w dniu 24 sierpnia 1993 r,
postanawia
- Nie wszczynać postępowania.
- Kosztami postepowania obciążyć Skarb Państwa
Uzasadnienie
W dniu 21.08,1993, s/y Coriolis (Conrad 28, dł. 8.24 m, szer. 2,93 m, pow. ożaglowania 30,2 m²) szedł z Władysławowa do Ustki pod fokiem i małym grotem, kursem 246, z prędkością ok. 3 w., przy wietrze WNW 5B i stanie morza 4.
Załoga jachtu składała się z 6 żeglarzy, a jego kapitanem był st. j. p. u. Witold G.
O godz. 1455, w odległości ocenionej przez kapitana jachtu na ok. 8 Mm od portu Ustka, maszt zwalił się do wody.
Kapitan polecił załodze podjąć próbę wyciągnięcia go na pokład, jednocześnie wystrzelił czerwoną rakietę, a po 15 minutach drugą.
Ponieważ nie udało się wyciągnąć masztu, który uderzał w nawietrzną burty – co zagrażało wybiciem w niej dziury – uwolniono go od takielunku, aby zatonął.
Po odcięciu masztu kapitan zamierzał odejść dalej od brzegu, ale uruchomiony silnik wkrótce stanął i nie udało się go ponownie | zastartować. Załoga przypuszczała, że było to skutkiem nawinięcia się na śrubę napędową części takielunku. W tej sytuacji wyrzucono za burtę kotwice i oczekiwano na pomoc.
Ok, godz. 1530 kapitan wystrzelił trzecią czerwoną rakietę, żeby zwrócić na siebie uwagę przelatującemu, sportowemu samolotowi.
O godz. 1642 do jachtu doleciał śmigłowiec ratowniczy i przekazał pozycję Coriolisa idącemu do niego z Ustki statkowi ratowniczemu TAJFUN.
O godz. 1650 z helikoptera opuścił się na jacht ratownik, żeby ewakuować jego załogę. Ta jednak postanowiła czekać na statek ratowniczy i poprosić go o doholowanie jachtu do portu.
TAJFUN doszedł do jachtu znajdującego się na pozycji odległej od Ustki o 6,5 Mm i od brzegu o ok. 800 m o godz. 1658 i po podaniu holu rozpoczęto holowanie do Ustki, gdzie o godz.1930 zakończono akcję ratowniczą,
Śmigłowiec ubezpieczał działania ratownicze do godz. 1950.
Na skutek wypadku Coriolis utracił maszt uraz z bomem, żaglami i takielunkiem, a także dwie kotwice oraz łańcuch i linę kotwiczną.
Nikt z członków załogi nie odniósł obrażeń,
W opinii inspektora nadzoru technicznego Polskiego Związku Żeglarskiego mgr inż. Wojciecha K., pierwotną przyczyną złamania masztu było pęknięcie wanty kolumnowej, w miejscu wyjścia z zawalcowanej końcówki typu T na maszcie.
Orientacyjny koszt usunięcia skutków awarii określił na 63 mln zł,
Z-ca Delegata Ministra stwierdził, że powierzchnia ożaglowania była odpowiednia do warunków żeglugi, a w chwili złamania masztu jacht nie wykonywał żadnych manewrów,
Zdaniem Z-cy Delegata Ministra, wobec utraty masztu wraz z olinowaniem, nie jest możliwe ustalenie z całkowitą pewnością przyczyn jego złamania, W każdym razie, nie dopatrzył się on związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem kapitana i załogi jachtu, a złamaniem masztu, Do zajęcia takiego stanowiska skłoniła go także opinia co do przyczyn wypadku wydana przez mgr inż. W. K.
Jego zdaniem, wysokość szkód nie jest pełna, bowiem należy ją powiększyć o stosunkowo wysokie koszty związane z akcją ratowniczą, w której uczestniczyły: śmigłowiec Mi-14PS, statek ratowniczy TAJFUN i Stacja Ratownictwa Brzegowego z Ustki.
Koszty akcji ratowniczej byłyby niższe, gdyby kapitan jachtu przeprowadził skuteczne działania mające na celu wydobycie na pokład i zabezpieczenie masztu wraz z bomem, olinowaniem i żaglami.
Jako błędny ocenił też sposób zakotwiczenia jachtu, to jest rzucenie jednej kotwicy z dziobu, a drugiej z rufy. Jest to działanie sprzeczne z dobrą praktyką morską, mogące prowadzić do najbardziej niekorzystnego ustawienia się jachtu burtą do fali i grożące zerwaniem kotwic.
Błędy te usprawiedliwia stosunkowo małe doświadczenie żeglarskie Witolda G.
W tej sytuacji Z-ca Delegata Ministra ograniczył się jedynie do wytknięcia ich kapitanowi.
Ponieważ tenże nie przyczynił się do wypadku złamania masztu, Z-ca Delegata Ministra nie dopatrzył się interesu publicznego w rozpoznawaniu sprawy i wniósł o niewszczynanie postępowania.
Izba Morska w pełni podzieliła przedstawioną przez Z-cę Delegata Ministra ocenę sytuacji i wyprowadzony z niej wniosek.
Dlatego też, nie dopatrując się celowości w rozpatrywaniu sprawy, postanowiła na podstawie art. 23 ust. 2 ustawy o izbach morskich z dnia 1.12.1961 (Dz. U. nr 58 poz. 320) nie wszczynać postępowania i na podstawie art. 55 tejże ustawy dotychczasowe koszty pokryć z budżetu Państwa.