Brzydkie Kaczątko, 2007, zderzenie, Bałtyk
Orzeczenie Izby Morskiej przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku z siedzibą w Gdyni z dnia 2 grudnia 2008 r. – sygn. akt WMG 24/08
- Przyczyną zderzenia m/y SZYMON z s/y BRZYDKIE KACZĄTKO, na redzie Portu Gdynia w dniu 23 czerwca 2007r. około godziny 1030, w warunkach bardzo dobrej widzialności, sile wiatru W-SW 1-2°B, stanie morza 1, w następstwie czego doszło do uszkodzenia lewej burty oraz steru jachtu, a także lekkich obrażeń ciała członków załogi, było:
nieprawidłowe zachowanie się jachtu motorowego SZYMON, z naruszeniem prawa drogi morskiej, którego kapitan J.S. nie prowadząc należytej obserwacji akwenu po którym się poruszał, nie podjął działań zmierzających do bezpiecznego ominięcia jachtu żaglowego BRZYDKIE KACZĄTKO;
- Winę za wypadek ponosi kapitan jachtu motorowego SZYMON – straszy sternik motorowodny – J.S., przez to, że wyszedł jachtem motorowym z portu jachtowego, pod wpływem alkoholu;
III. Nieprawidłowe było zachowanie się jachtu motorowego SZYMON po wypadku, wobec:
- nie udzielenia pomocy członkom załogi staranowanego jachtu żaglowego BRZYDKIE KACZĄTKO w tym, osobom, które w następstwie zderzenia jachtów znalazły się w wodzie,
- oddalenia się z miejsca wypadku,
- zaniechania zawiadomienia o zaistniałym zdarzeniu – mimo istniejących możliwości technicznych – jakichkolwiek służb lub osób mogących udzielić pomocy załodze uszkodzonego jachtu żaglowego;
STAN FAKTYCZNY:
W dniu 23 czerwca 2007r. po godzinie 1000, z Basenu Żeglarskiego w Gdyni wyszedł jacht motorowy SZYMON (dł. 9,10m, szer. 3m, zanurzenie max 0,90 m, wysokość boczna 1,95 m, silnik Leyland 97 kW, armator Klub Sportowy “ZATOKA”-PUCK). Jacht kierowany był przez zainteresowanego J.S. (lat 76, starszy sternik motorowodny, sternik jachtowy, trener i sędzia regatowy, praktyka morska ponad 50 lat) wyznaczonego równocześnie przez sędziego głównego regat o Puchar Prezydenta Miasta Gdyni do pełnienia obowiązków kierownika trasy regat. Na pokładzie poza zainteresowanym przebywali przypisani do tego samego zespołu sędziowskiego sędziowie – W.K. i Z.D. Siedzieli w kokpicie, oparci plecami, tyłem do sterówki w której przebywał J.S. Łódź wyposażona była w ręczne radia i telefony dostarczone przez organizatora regat, pozwalające na nawiązanie łączności z kapitanatem (bosmanatem) portu oraz pozostałymi jednostkami stanowiącymi asystę regat.
Po wyjściu z Basenu Żeglarskiego przebywający w sterówce J.S., obrał kurs S-E prowadzący na trasę regat. M/y SZYMON szedł z prędkością około 7 węzłów.
Jacht żaglowy Brzydkie Kaczątko (dł. 7,27m szer. 2,64m.) użytkowany jest przez Sail & Smile Szkołę Żeglarstwa “JUNGA”. W dniu 23 czerwca 2007r. około godziny 0800 jacht wyszedł z Basenu Żeglarskiego w Gdyni w kilkugodzinny rejs szkoleniowy. Załogę jachtu stanowili: kapitan jachtu i prowadzący szkolenie B.M. (lat 28, patent st. jachtowego) oraz nie posiadający uprawnień kursanci w osobach: T.R., Ł.S., M.S. i P.M. Przy sile wiatru W-SW 1-2o B, stanie morza 1 i bardzo dobrej widzialności, na granicy redy Portu Gdynia , załoga ćwiczyła manewr „człowiek za burtą”. Jacht z postawionym grotem i fokiem podchodził do wyrzuconego za burtę koła ratunkowego. Około godziny 1030 B.M. dostrzegł wychodzący z Basenu Żeglarskiego i idący z dużą prędkością jacht motorowy. Z początkowej obserwacji wynikało, iż jacht (którym okazał się m/y SZYMON) przejdzie szerokim łukiem, za rufą jachtu żaglowego. W odległości około 100 m obserwowany jacht niespodziewanie zmienił kurs skręcając w lewo i obierając w odległości około 50 m kurs kolizyjny. Wobec braku jakiejkolwiek możliwości manewrowania (jacht stał w łopocie) i zejścia z kursu zbliżającej się motorówki, B.M. wydał załodze komendę aby jak najszybciej usunęła się zagrożonego uderzeniem miejsca. Z obserwacji wynikało, iż jacht motorowy uderzy w miejsce położone w odległości 3/4 długości od dziobu jachtu.
Dwaj członkowie załogi Ł.S. i P.M. zdołali przejść na dziób. M.S. i B.M. rzucili się w przeciwną stronę i wyskoczyli za burtę. W kokpicie pozostał T.R., który w następstwie zderzenia został rzucony na podłogę, doznając ogólnych stłuczeń i otarcia naskórka na plecach. B.M. będąc pod wodą doznał skaleczenia nogi spowodowanego prawdopodobnie bezpośrednim kontaktem z dnem przepływającej nad nim motorówki. W wyniku zderzenia jednostek doszło do pęknięcia burty jachtu żaglowego powyżej linii wodnej, pęknięcia pokładu oraz wyłamania steru. Jacht utracił sterowność.
Izba Morska w Gdańsku ustaliła, iż w chwili poprzedzającej wypadek, sterujący m/y SZYMON J.S. zasnął za sterem. Uderzenie w jacht spowodowało ocknięcie się i przywrócenie świadomości zainteresowanego. Przebywający na motorówce sędziowie regatowi, siedzący tyłem do sterówki, w chwili poprzedzającej wypadek nie widzieli jachtu Brzydkie Kaczątko
. Uderzenie spowodowało, iż Z.D. spadł z ławki na której siedział. Po uderzeniu udał się do sterówki w której przebywał J.S. Na pytanie skierowane do zainteresowanego co się stało, uzyskał odpowiedź, iż motorówka niegroźnie prześlizgnęła się po rufie jachtu żaglowego. Widząc jedną osobę w wodzie oraz wyrzucone koło ratunkowe, zwrócono uwagę J.S., iż powinien zawrócić i sprawdzić, czy żeglarze nie potrzebują pomocy. Zainteresowany stwierdził jednak, że się nie zatrzyma oraz, że powróci na miejsce zdarzenia po wypuszczeniu zawodników na trasę regat. Motorówka oddaliła się z miejsca zderzenia.
Znajdujący się w wodzie żeglarze o własnych siłach dopłynęli do uszkodzonego jachtu gdzie zostali wciągnięci na pokład. Po kilku minutach s/y Brzydkie Kaczątko podszedł s/y LADY J prowadzony przez M.P. Załoga staranowanego jachtu, z wyjątkiem kapitana B.M., przeniosła się na s/y LADY J. Pozostały na uszkodzonej jednostce kapitan telefonicznie skontaktował się ze Szkołą Żeglarską JUNGA, przekazując informację o zaistniałym zdarzeniu. Dyżurujący w porcie kierownik zmiany, skierował do pomocy wyposażony w silnik stacjonarny s/y MONSUN, który to jacht ostatecznie odprowadził s/y Brzydkie Kaczątko na holu do portu.
O wypadku zawiadomiono Policję oraz Kapitanat Portu, w wyniku czego, nakazano będącej w morzu motorówce inspekcyjnej KONTROLER 9 natychmiastowy powrót do portu. Przekazano przy tym, dowodzącemu motorówką kapitanowi J.M., iż nieznana motorówka uderzyła w jacht, który właśnie został przyholowany do mariny. Na prośbę przybyłych do portu funkcjonariuszy policji, B.M. przesiadł się na pokład motorówki inspekcyjnej. KONTROLER 9 udał się na redę Portu Gdynia gdzie, po krótkich poszukiwaniach, zainteresowany dostrzegł stojący na kotwicy m/y SZYMON, który miał uszkodzony dziób. Jacht motorowy SZYMON w asyście i na polecenie kapitana motorówki inspekcyjnej wrócił do portu. Funkcjonariusze Policji oraz bosman dyżurujący przystąpili do wykonywania przewidzianych prawem czynności służbowych. Zainteresowany J.S. poddany został badaniu przy użyciu urządzenia elektronicznego ( Alcotest 0153) dla ustalenia ilościowego oznaczenia alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyniki pomiaru pierwszego badania przeprowadzonego o godz. 1220 wykazały 0,82mg/dm3. Drugie badanie z godziny 1235 zamknęło się wartością 0,80 mg/dm3.
W toku postępowania zainteresowany P.G. – właściciel Szkoły Żeglarskiej “JUNGA” – złożył oświadczenie, iż wszystkie koszty związane z remontem uszkodzonego jachtu Brzydkie Kaczątko zostały pokryte przez J.S. Izba ustaliła, iż zainteresowany J.S., pozostaje wieloletnim sędzią, trenerem oraz działaczem żeglarskim. Za swoją działalność żeglarską i społeczną był kilkakrotnie wyróżniany i odznaczany. Przedmiotowe zdarzenie, jest pierwszym wypadkiem z udziałem zainteresowanego.
OCENA IZBY MORSKIEJ:
Z zebranego przez Izbę materiału dowodowego nie wynika w żaden sposób, aby po stronie m/y SZYMON występowały jakiekolwiek utrudnienia w prowadzeniu obserwacji. Bardzo dobra widzialność, siła wiatru W-SW 1-2°B, stan morza 1, nie stanowiły jakiejkolwiek przeszkody dla bezpiecznej żeglugi. W tych też warunkach kierownik m/y SZYMON, zainteresowany J.S., powinien bez trudu nie tylko dostrzec, ale i minąć w bezpiecznej odległości stojący pod żaglami s/y Brzydkie Kaczątko
Działanie takie pozostawało tym bardziej oczywiste, iż jak wynika z wyjaśnień zainteresowanych jak i świadków przesłuchanych w sprawie, zachowanie się motorówki polegające na zmianie kursu w lewo nie stanowiło działania wymuszonego przez ruch innych jednostek. W świetle powyższego, Izba uznała, że na jachcie motorowym SZYMON nie prowadzono właściwej obserwacji. Prawidła 2a i 5 Konwencji COLREG z 20 października 1972. (określanej dalej jako Międzynarodowe Przepisy o Zapobieganiu Zderzeniom na Morzu – w skrócie MPDM) nakazują, aby na statkach zachowano szczególne środki ostrożności, których może wymagać dobra praktyka morska jak i szczególne okoliczności danego wypadku. Nadto, aby prowadzono stale właściwą obserwację zarówno wzrokową jak i za pomocą wszystkich dostępnych środków w istniejących okolicznościach i warunkach do pełnej oceny sytuacji i ryzyka zderzenia.
W następstwie zaniechania przez kierownika motorówki SZYMON prowadzenia jakiekolwiek obserwacji akwenu, po którym się poruszał, nie podjęto nie tylko działań zmierzających do zachowania pierwotnego kursu pozwalającego na bezpieczne ominięcie s/y Brzydkie Kaczątko, ale na skutek jego zmiany doprowadzono do sytuacji, w której idący z prędkością około 6-7 węzłów jacht motorowy uderzył w jacht żaglowy powodując jego uszkodzenie w części dziobowej.
W zaistniałej sytuacji m/y SZYMON jako statek o napędzie mechanicznym w drodze, miał obowiązek ominąć stojący na żaglach s/y Brzydkie Kaczątko. Zasada, iż statki będące w drodze powinny ustąpić z drogi statkom żaglowym, wynika wprost z Prawidła 18a MPDM. Wyniki postępowania w Izbie wskazują jednoznacznie, iż w razie prowadzenia właściwej obserwacji przez kierującego jachtem motorowym SZYMON, bez żadnych utrudnień mógł on dostrzec, stojący pod żaglami jacht Brzydkie Kaczątko.
Z materiału dowodowego zebranego w sprawie wynika wprost, iż w dniu poprzedzającym wypadek zainteresowany, podczas spotkania towarzyskiego trwającego do godziny 0200, spożywał alkohol. Badanie wykonane przy użyciu alkotestu kilkadziesiąt minut po wypadku, dla ustalenia ilościowego oznaczenia alkoholu w wydychanym powietrzu, wykazało 0,82 mg/dm3. Konsekwencją powyższego pozostaje twierdzenie, iż kierujący motorówką SZYMON, zainteresowany J.S. pozostawał w stanie nietrzeźwości.
Izba Morska w swoich orzeczeniach wielokrotnie wskazywała, iż używanie alkoholu przez członków załogi statku bądź jachtu znajdującego się na morzu stanowi nie tylko rażące naruszenie przepisów prawa i jako takie jest niedopuszczalne, nie tylko wpływa na zdolność danej jednostki do żeglugi, ale przede wszystkim powoduje zagrożenie dla życia i zdrowia załogi, a w szczególności samej tej osoby znajdującej się w stanie upojenia alkoholowego. Dla przykładu można odwołać się tu do takich następstw jak upośledzenie sprawności psychofizycznej, zborności, koordynacji ruchów, reakcji na bodźce wzrokowe a ponadto – obniżenie samokontroli i samokrytycyzmu. W ich rezultacie członek załogi nie jest zdolny do wykonywania powierzonych mu obowiązków.
W tych też ograniczeniach należy upatrywać zmianę a następnie obranie przez sternika jachtu motorowego SZYMON kursu kolizyjnego. W chwili bowiem poprzedzającej wypadek, zainteresowany – jak sam twierdzi – zasnął, a co za tym idzie, stracił kontrolę nad sterem doprowadzając ostatecznie do wypadku. Powyższe, rażące uchybienie w sposób oczywisty obciąża kapitana m/v SZYMON, co w konsekwencji warunkuje przypisanie mu winy za zaistniałe zdarzenie. Na marginesie jedynie wskazać należy, iż brak jest jakichkolwiek podstaw pozwalających na przypisanie współwiny kapitanowi jachtu Brzydkie Kaczątko.
Z ustaleń Izby wynika jednoznacznie, iż podjął on wszelkie działania zmierzające do uchronienia członków załogi jachtu przed następstwami wypadku i ograniczeniem jego skutków. Zejście jachtu z kursu, którym szedł m/y SZYMON było niemożliwe. W chwili poprzedzającej uderzenie s/y Brzydkie Kaczątko stał w łopocie, podchodząc równocześnie do wcześniej wyrzuconego koła ratunkowego. Z uwagi na słaby wiatr, nie miał pełnej zdolności manewrowej.
Za wysoce naganne, naruszające wszelkie normy natury etycznej i prawnej należy uznać pozostawienie bez żadnej pomocy osób, które tuż przed wypadkiem lub po wypadku, na skutek uderzenia i wypadnięcia za burtę jachtu żaglowego znalazły się w wodzie. J.S., nie tylko nie zainteresował się losem członków załogi uszkodzonego jachtu, ale mimo uwag kierowanych do niego przez pozostałych członków załogi m/y SZYMON oddalił się z miejsca wypadku. Podobnie posiadając na jachcie środki techniczne nie zawiadomił o zaistniałym zdarzeniu służb ratowniczych lub załóg innych jednostek mogących udzielić pomocy. Postawy zainteresowanego w żadnym wypadku nie tłumaczy fakt „iż spieszył się na regaty, miał zamiar puścić wyścig i przypłynąć z powrotem na miejsce zdarzenia”.
Obowiązek ratowania życia na morzu należy do jednych z najstarszych a zarazem podstawowych powinności osób uprawiających żeglugę. Zasada ta znajduje wprost odzwierciedlenie w regulacji art. 60 § 1 k.m., zgodnie z którą kapitan jest obowiązany nieść wszelką pomoc ludziom znajdującym się na morzu w niebezpieczeństwie, jeżeli udzielenie tej pomocy nie naraża na poważne niebezpieczeństwo jego statku i osób znajdujących się na nim. Postępowanie wykazało, iż po wypadku, J.S., nie tylko nie podjął działań ratowniczych, ale co istotne, nie dokonał jakiejkolwiek weryfikacji następstw samego zderzenia.
W szczególności, nie budzi wątpliwości to, iż po wypadku, zainteresowany nie zatrzymując się i nie nawiązując jakiegokolwiek kontaktu z załogą jachtu odpłynął na trasę regat. Oddalając się z miejsca wypadku, J.S. nie znał następstw kolizji. W konsekwencji, nie miał jakichkolwiek podstaw aby zakładać, iż uszkodzenia wywołane uderzeniem, w efekcie nie doprowadzą do zatonięcia jachtu żaglowego. Podobnie, w żadnym wypadku nie powinien z góry przesądzać, iż członkowie załogi nie doznali obrażeń wymagających natychmiastowego udzielenia pomocy jak również, że sami sobie poradzą. W zaistniałej sytuacji, jedynie szczęśliwemu zbiegowi okoliczności należy przypisać to, iż w nieznacznej odległości od miejsca wypadku znajdował się jacht LADY J, którego to załoga, udzieliła pomocy poszkodowanym żeglarzom z s/y Brzydkie Kaczątko.
Za wysoce naganne uznać należy nie tylko stan nietrzeźwości zainteresowanego, ale przede wszystkim pozostające w oderwaniu od wszelkich norm i standardów obowiązujących nie tylko w żegludze morskiej, nieudzielenie jakiejkolwiek pomocy członkom załogi uszkodzonego jachtu, a więc osobom znajdującym się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia.
Zainteresowany, mając na uwadze jego doświadczenie i kwalifikacje, winien dawać przykład postaw i zachowań mogących stanowić wzór do naśladowania dla innych żeglarzy. Tymczasem, J.S. nie tylko naruszył podstawowe zasady obowiązujące na morzu, ale nadto, poprzez swoje wysoce naganne zachowanie, podważył zaufanie do szerokiej rzeszy osób zaangażowanych w pracę z młodzieżą i wychowanie morskie.